piątek, 7 czerwca 2013

Do Chorwacji przez Paryż zahaczając o French Open 2013


Relacja z pięknej podróży Miatą do Chorwacji, zahaczając "po drodze" o French Open 2013.





Dzień 0, 24-05-2013, 23:11 
-----------------------------
No i stało się, jedziemy, wyruszamy jutro skoro świt, niestety sami, na French Open. Na szczęście załoga denis1980 dołącza w Chorwacji, yeye :D 

Dzięki pmpomp, za Twoją radą, jedziemy przez Dolinę Mosel, a potem odwiedzimy Trier. Szkoda tylko, że pogoda się zepsuła, a my planujemy w Zachodniej Europie kempingi z namiotem :D . I tutaj było niemałe wyzwanie, jak się spakować do NC, bez dodatkowego kufra na bagażnik, na 2,5 tygodnia wraz z namiotem, dwoma śpiworami i dużym pompowanym materacem? Udało się, cud, wszystko weszło, nawet laptop, aparat i dodatkowy obiektyw :winner: 

Oto trasa z planowanymi przystankami, dla zainteresowanych, może ktoś gdzieś będzie przejeżdżał to można zrobić mały spocik ;) Jednak nie wyszło tak sielankowo i spokojnie, bo w sumie uzbierało się 5000 km, ciut mniej od Transcontinental Drift 2013

Google Maps Link: http://goo.gl/dkolp 

Co do przełęczy Stelvio, to majkela przestroga się ziściła, nadal jest zamknięte i zasypane :( , ale w alpach Szwajcarsko-Włoskich to nie jedyne zakręty, więc też jest dobrze. Mam jedynie nadzieję, że łańcuchów na koła nie będę musiał szukać ;) 

Link do WebCam na Stelvio: http://webcam.popso.it/cm.../IT/IDPagina/28 

No nic, może z trasy jakiś info wrzucimy, jak tylko WLAN-a gdzieś złapiemy.



Dzień 1-2, 26-05-2013, 16:26 
-----------------------------
No i wylądowaliśmy w Luksemburgu, przez zrąbaną pogodę, ale po kolei... 

Pierwszy odcinek Łódź - Brodenbach w Niemczech nawet szybko zleciał, mimo 1000 km nudnej autostrady. Po 11 godzinach dotarliśmy na nasze pole namiotowe, gdzie pierwszy raz zaczęliśmy rozstawiać nasz nocleg. No i tutaj mały zonk. Materac trzeba pompować w namiocie, gdyż napompowany nie wejdzie przez wejście, natomiast kabelek do elektrycznej pompki podłączanej do gniazda zapalniczki okazał się ciut krótki ;) 

 

 

No i ostatecznie, home sweet home :) 

 

Na koniec dnia, jak na miatoholików przystało, imprezka: 

 

 

Potem się rozpadało i niestety nie przestaje do dziś. Szybko przejechaliśmy piękną dolinę Mosel: 

 

 

Przez ciągły deszcz rezygnowaliśmy ze zwiedzania Trier i rozkładania namiotu, polecieliśmy dalej do Luksemburga i zatrzymaliśmy się na noc w ciepłym, przytulnym i małym hoteliku. 



Kilka słów na temat doświadczeń namiotowych, 26-05-2013, 19:46 
-----------------------------
Namiot od denis1980 sprawuje się elegancko (dzięki Denis), nie przecieka, łatwo i szybko się rozkłada, jednak nie jest idealny. Z początku jego niestandardowe rozwiązanie (wejście z boku, a nie od nóg) bardzo mi się spodobało, jednak jest jeden minus takiego rozwiązania. Jak chcecie używać pompowanego materaca, który idealnie pasuje do środka, a materac ma zawór do pompowania w nogach to jest problem z dopompowaniem materaca do końca. Jest po prostu za ciasno: 

 

Dmuchany materac jest o tyle dobry, ze zajmuje mniej miejsca niż dwie karimaty, a jest przytulniej i bardziej miękko :D Myślę, że dlatego coś takiego idealnie pasuje do Miaty:http://www.decathlon.pl/n...id_8249044.html 

Te wynalazki szybko rozkładane nie dają się elastycznie pakować. W tym momencie mamy taki patent, ze materac wraz z namiotem bez tropiku składamy razem, (nie trzeba go w kółko wyjmować i rozkładać w namiocie), a tropik oddzielnie; jak pada to może się suszyć w czasie jazdy na tylnej półce :) 



Dzień 3, 27-05-2013, 08:13
-----------------------------
Ufff, przejaśniło się, wiec w końcu będzie top down. Dziś odcinek Luksemburg-Paryż...



Dzień 4-5, 30-05-2013, 09:56
-----------------------------
Właśnie podziwialiśmy, zresztą zgodnie z planem i wytyczoną wcześniej trasą, piękne widoki Szampanii, np, jak na tych fotkach: 






Agi napisał/a:
Gdzie spaliście w Luksemburgu?

Spaliśmy w przytulnym hoteliku Mon Plaisir, jakieś 10 minut autem od centrum Luksemburga. Generalnie, odniosłem wrażenie, że jest tam bardzo sterylnie.

Droga z Luksemburga do Paryża,i pogoda były super, cały czas top-down, słonko świeciło, że przypaliliśmy czoła :D , ale nie było upału, w sam raz do jazdy. Potem rozstawianie namiotu :D ,



małe zwiedzanie:

 

i na koniec dnia miatowo-francuska kolacja:


 


denis1980 napisał/a:
I jak wrażenia z turnieju?

Niestety następnego dnia, na który mieliśmy bilety na RG, cały dzień padało. Dopiero późnym popołudniem się rozpogodziło, a my wówczas już mieliśmy dość stania w deszczu pod parasolką w oczekiwaniu na jakiś mecz. Efekt taki, że zobaczyliśmy pół meczu Haas vs Rufin, no i cały pojedynek naszych eksportowych deblistów Miatskowski i Fyrstenberg:



Mimo zmęczenia, obolałych nóg, przemoknięcia i zmarznięcia, warto było zobaczyć jak to się na żywo odbywa. Jednak około 18 stwierdziliśmy dość, i wróciliśmy na kolację do kempingowej restauracji, gdzie obejrzeliśmy jeszcze dwa meczy w TV :D

Wczoraj stwierdziliśmy dość namiotu, jednak temperatury spadające blisko zera nas pokonały i dzisiejszą noc spędziliśmy w moteliku w miasteczku Bartenheim, gdzie zjedliśmy lokalną pizzę z wiśniami :D

Więcej fotek w albumie TUTAJ

Dziś atak na Alpy :D i nocleg w Valdidentro. Będzie ciekawie, bo nadal leży śnieg:

http://www.comune.livigno...jsp?idrub=20351

Do następnego...




Dzień 6, 30-05-2013, 23:09 
-----------------------------
Dzisiejszy dzień był naprawdę ciekawy: piękne widoki, piękne zakręty, top-down, metrowe zaspy i śnieżyca na przełęczy Fluela, na koniec tunel Schera i malownicza miejscowość Livigno. Szkoda, że nie wiedzieliśmy, że jest to strefa bezcłowa i zatankowaliśmy przed samą Włoską granicą :/
























A dzisiejszy dzień sponsorowała liczba 5 :D




Dodano: 30-05-2013, 23:22 ] 
denis1980 napisał/a:

:slinotok: :slinotok:

Idziemy na jakieś tokajskie winiaszo


Do zobaczenia za 2 dni w Chorwacji, wieziemy dwa francuskie, tanie wina;) jedno pewnie przetrwa :D



Dzień 7-8, 02-06-2013, 17:33
-----------------------------

Podróż do Wenecji, Wenecja i w końcu spotkanie w Chorwacji, bogato zakrapiane :D
















Dzień 9
-----------------------------
Po złączeniu sił w sobotę, nadeszła pora na chwilowy odpoczynek od Miat, cała niedziela zleciała na wałęsaniu się po Selce. Na uwagę zasługuje serwowane lokalnie tiramisu z truskawkami z okazji lokalnego święta truskawek :D








Dzień 10-15
-----------------------------
Następnego dnia start do docelowej lokalizacji, naszego tygodniowego lenistwa na zadupiu w Ražanj niedaleko popularnego portu jachtowego w Rogoznicy:
















Po około 280 km zapierających dech w piersiach widoków docieramy do cichej, opustoszałej na początku sezonu, naszej bazy na najbliższe 7 dni:



Piasek gdzieś zginął:



Za to dziwne żyjątka były:



Wypad na obiad do Rogoznicy:





Denis za dużo zjadł i próbuje to ukryć :D



I takie tam:



Słone jezioro zwane okiem smoka:



i wiele więcej pięknych widoków w albumie Picasa.


Dzień 16, powrót :(
-----------------------------
Nasze wakacje dobiegły końca i nadszedł czas powrotu. Jedynym pocieszeniem była długa droga Miatami (około 1500 km) plus zaplanowany przystanek w Tokaju znanym dobrze wielu polskim Miatomaniakom Klubowym :D

Wschodnia Chorwacja też była bardzo klimatyczna:







Wieczorem dotarliśmy do największego turystycznego miasta Węgier, Siófok nad Balatonem:




 Dzień 17
-----------------------------
Kolejny przystanek w Tokaju:




Dzień 18
-----------------------------
No i ostatni dzień wycieczki. W Polsce trafiliśmy na sznury tirów i burze deszczowe :/ na szczęście pod koniec dnia, gdy już dojeżdżaliśmy, aura się nieco zmieniła :)


Na pocieszenie przywieźliśmy tokajskie souveniry:


To na tyle, dzięki i mniemy nadzieję, do następnej wycieczki...

Mariusz vel Doxyll